Partner serwisu
06 czerwca 2014

Kogeneracja to przyszłość ciepłownictwa

Kategoria: Wywiady

– Projekt realizowany przez grupę Dalkii Polska w Warszawie dotyczy uciepłownienia zachodniego pasma miasta, w tym Ursusa, wraz z budową nowego źródła kogeneracyjnego opartego na paliwie gazowym – mówi Michał Machlejd, prezes zarządu Dalkia Warszawa S.A., którego zapytaliśmy o plany inwestycyjne warszawskiego przedsiębiorstwa, a także przyszłość ciepłownictwa i największe problemy, z jakimi boryka się aktualnie branża.

Kogeneracja to przyszłość ciepłownictwa

Co trapi dziś polskie ciepłownictwo?

Sytuacja w branży jest zróżnicowana. Spora część sektora odczuwa niską kapitalizację, niską rentowność czy brak środków na modernizacje. Druga część radzi sobie lepiej, w związku z tym ma większe zdolności do konkurowania na rynku. Widać wyraźnie, że przedsiębiorstwa, które modernizują się, optymalizują swoją działalność, osiągają lepsze wyniki. Nasz przykład, Dalkii Warszawa, pokazuje, że dużą optymalizację działalności przyniosła prywatyzacja, która miała miejsce w 2011 roku, czyli ponad 2 lata temu, choć oczywiście przedsiębiorstwo zmieniało się już przed nią.

Ciepłownictwo modernizuje się, ale wyniki osiągane przez sektor wciąż nie są imponujące. Co musi się wydarzyć, by branża zaczęła być „na plusie”? Jakie działania powinny podejmować polskie fi rmy ciepłownicze, żeby mieć szansę przetrwać na niełatwym rynku?

Widzę tu zadania zarówno dla firm ciepłowniczych, dla rządu i organów władzy lokalnej. Zacznijmy od rządu. Potrzebujemy stabilnych warunków dla rozwoju kogeneracji. To ona jest przyszłością ciepłownictwa, bo zapewnia wyższą sprawność techniczną i wyższą sprawność ekonomiczną. Ale żeby mogła się rozwijać, musimy mieć trwały system wsparcia. Obecnie część przedsiębiorstw waha się z podjęciem decyzji dotyczących inwestycji, a część wręcz wstrzymała eksploatację niektórych jednostek.

Dużo zależy też od władz komunalnych. Przedsiębiorstwa, modernizując czy rozbudowując własną sieć, potrzebują wielu decyzji lokalnych i pozwoleń. Często mam wrażenie, że te decyzje zapadają bardzo wolno. Nie ulega też wątpliwości, że jednym z zadań gminy jest również koordynacja współpracy między przedsiębiorstwami komunalnymi operującymi na jej terenie. Tu ważne są dokumenty, do których przygotowania i zatwierdzenia zobowiązana jest gmina. I w końcu trzecia rzecz to same przedsiębiorstwa, które muszą mieć świadomość, że ceny energii rosną. Można oczywiście podwyższać stawki o wzrost kosztów. Ale nie o to chodzi. Ciepłownictwo jest rynkiem regulowanym. Stąd też potrzeba większej świadomości, że wewnętrzne procesy muszą być optymalizowane, żeby trzymać w ryzach koszty, a nawet je zmniejszać po to, by z jednej strony stworzyć możliwości do rozwoju, inwestowania, bo bez zysku nie ma inwestowania, ale również po to, by inwestor-właściciel był zadowolony, niezależnie czy to jest inwestor prywatny czy komunalny.

Mówi pan o roli gminy, władz lokalnych. Głośno było ostatnio o sytuacji, która miała miejsce w Krakowie. Tu władze lokalne postanowiły zakazać ogrzewania gospodarstw domowych węglem. Czy to jest krok w dobrych kierunku?

To bardzo odważny krok. Wydaje się, że słuszny, choć oczywiście wymagający dużego wsparcia ze strony gminy albo nawet ponadregionalnych instytucji finansowych. Doprowadzenie sieci ciepłowniczej do tak zwartej zabudowy jak w Krakowie, nie jest wcaleproste.

Koledzy z Krakowa dostali ważny instrument do zwiększenia zasięgu sieci. Trzeba im jednak pomóc, by ta sieć rzeczywiście mogła być doprowadzana. Nie wystarczy, że władze lokalne zakażą palenia węglem. Trzeba stworzyć możliwości fi nansowe dla tego przedsiębiorstwa, które akurat w Krakowie jest przedsiębiorstwem komunalnym. I należy stworzyć także możliwości od strony czysto realizacyjnej. Bez zgód i stosownych zezwoleń nie da się tego zrobić. Nie jest to łatwy proces, ale samo wyzwanie jest słuszne. Powinno przynieść odpowiednie rezultaty w postaci zmniejszenia smogu, który w Krakowie jest mocno odczuwany.

Jest pan zwolennikiem liberalizacji rynku ciepła?

Jestem zwolennikiem liberalizacji z punktu widzenia przedsiębiorstwa. Przedsiębiorstwo z natury rzeczy chce mieć jak najwięcej swobody. 

Z drugiej strony jest akcent społeczny, czyli mówimy o spojrzeniu z punktu widzenia rządu, a zwłaszcza gmin, bo ciepłownictwo jest usługą lokalną. Gminy muszą być aktywne, by kojarzyć interesy różnych spółek działających na własnym terenie. 

Jako firmy ciepłownicze chcemy jasnych zasad fi nansowania kogeneracji ze strony rządu, jasnych zasad Prawa energetycznego, ale nie jesteśmy zwolennikami przeregulowania tego rynku. Widzimy ten proces nie jako regulacyjny, a mediacyjny, w który mocno zaangażowane powinny być służby miejskie.

Jeżeli traktujemy ciepło jako produkt rynkowy, to w jaki sposób walczyć o klienta? Jakie metody wykorzystuje tu Dalkia Warszawa?

Mamy zarówno rozwiązania marketingowe, jak i prawne. Ustawodawca przyjął w ustawie o efektywności energetycznej, że w zasadzie każdy nowy inwestor – czy budynku mieszkalnego czy innego – musi się przyłączyć do sieci ciepłowniczej. Oczywiście, są pewne warunki. Jeśli jest odpowiednio duży udział ciepła systemowego w danym mieście czy na danym terenie, a inwestor nie ma bardziej efektywnego źródła ciepła, to ma obowiązek przyłączyć się do sieci ciepłowniczej. 

Jest jeszcze jeden warunek: to przyłączenie musi mieć określone w Prawie energetycznym uzasadnienie ekonomiczne zarówno dla odbiorcy, jak i przedsiębiorstwa ciepłowniczego. Nie wymaga się poprowadzenia sieci na duże odległości, bo wówczas zabrakłoby korzyści dla odbiorcy czy przedsiębiorstwa. Ciepło sieciowe zostało przez regulatora z zasady uznane za lepsze niż małe, oddzielne bojlery czy grzejniki i dlatego powinno być jak najszerzej wykorzystywane. 

I mamy typową metodę marketingową – przez warunki przyłączenia, czas realizacji i niskie ceny staramy się pozyskać klientów. Warszawa ma tę dobrą sytuację, że na terenie stolicy buduje się bardzo dużo. W związku z tym wielu potencjalnych klientów zgłasza się do nas z tego powodu, że cena ciepła systemowego jest niższa niż pozyskiwanie go z alternatywnego źródła, np. z kotła gazowego czy olejowego. Oferujemy ceny, które dają nam przewagę marketingową.

Jak widzi pan przyszłość ciepłownictwa? Czy możliwe jest to, że będziemy mieć do czynienia z taką sytuacją jak w energetyce, gdzie jest kilku dużych graczy na rynku?

Sektor ciepłowniczy jest obecnie bardzo zróżnicowany. Mamy na rynku kilku dużych operatorów, np. Dalkię, która działa nie tylko na rynku warszawskim, ale i łódzkim, poznańskim oraz na terenie bardzo wielu innych miejscowości zgrupowanych w ramach oddzielnej jednostki, jaką jest Dalkia Term. To ok. 25% sprzedaży ciepła w Polsce. Na rynku mamy też inne przedsiębiorstwa, należące do PGE czy TAURONA. I mamy wreszcie bardzo dużo małych, często komunalnych spółek ciepłowniczych, których skala jest nieporównywalna do tych dużych. 

Myślę, że w najbliższych latach proces koncentracji będzie postępował, aczkolwiek widzę miejsce zarówno dla tych wielkich operatorów, jak i dla małych. Koncentracja może przebiegać w wyniku przejmowania przedsiębiorstw przez większe lub silniejsze. Nie jest to jednak tak proste, jak w przypadku działania na rynku w pełni konkurencyjnym. 

Myślę, że sytuację na rynku będzie przede wszystkim warunkować zdolność i wysokie kwalifi kacje przedsiębiorstw niezbędnych do sprostowania coraz bardziej złożonym wyzwaniom na rynku energetycznym.

W zeszłym roku Dalkia Warszawa otrzymała od Komisji Europejskiej notyfikację pomocy publicznej z Funduszu Szwajcarskiego dla projektu „Węzły indywidualne dla Warszawy”.

Projekt przebudowy węzłów grupowych na węzły indywidualne o wartości 115 mln zł realizujemy od zeszłego roku. Obejmuje przebudowę 100 węzłów grupowych, w sumie powstanie ok. 400 węzłów indywidualnych. 1/3 nakładów będzie refi nansowana przez fundusz współpracy polsko-szwajcarskiej. Projekt jest tak skonstruowany, by jego efekty odczuli sami mieszkańcy. Chodzi o to, by budując węzły indywidualne, zlikwidować stare sieci niskoparametrowe, gdzie straty na przesyle są znaczące, jak również przybliżyć licznik do odbiorcy. W ciepłownictwie nie obowiązuje zasada: każde mieszkanie – licznik, tylko budynek – licznik. Chcemy zmienić tę sytuację – licznik nie dla 10, 20 czy 40, tylko dla każdego budynku. Projekt będzie realizowany do 2016 r.

Jakie inne działania inwestycyjne podejmuje Dalkia Warszawa?

Mamy jeszcze dwa inne projekty. Pierwszy z nich to inteligenta sieć ciepłownicza. Jego celem ma być usprawnienie funkcjonowania przedsiębiorstwa poprzez sterowanie centralne przepompowniami dzięki telemetrii, poprzez sterowanie 2 tys. węzłów i określoną liczbą zasuw w komorach. Centralne sterowanie urządzeniami ciepłowniczymi przedsiębiorstwa stwarza możliwość poprawy prowadzenia sieci, zmniejszenie strat na przesyle, ograniczanie strat nośnika, jakim jest woda. W przypadku awarii pozwala natomiast natychmiastowo odciąć uszkodzony odcinek, by zmniejszyć straty na nośniku ciepła.

Na jakim etapie jest projekt inteligentnej sieci ciepłowniczej?

Pozyskiwania zgód. Chcemy, by był dofi nansowany przez NFOŚiGW; został zakwalifi kowany na tzw. listę referencyjną. W tym roku przewidujemy realizację części projektu wartą ok. 15 mln zł.

Mówił pan, że poza wymianą węzłów grupowych na indywidualne realizujecie jeszcze dwa projekty inwestycyjne. Czego dotyczy ten ostatni?

Trzeci projekt, realizowany przez całą grupę Dalkia Polska, ale umiejscowiony w Warszawie, dotyczy uciepłownienia zachodniego pasma Warszawy – Ursusa, wraz z budową nowego źródła kogeneracyjnego bazującego na paliwie gazowym. Ten projekt jest bardzo skomplikowany, potrzebnych jest wiele zezwoleń. Chcemy, by pod koniec 2016 r. elektrociepłownia zaczęła funkcjonować, a to oznacza, że trzeba wybudować nie tylko źródło, ale i gazociąg doprowadzający gaz oraz ciepłociąg, który będzie odprowadzał ciepło z tej elektrociepłowni.

Jednym z ważnych celów tego projektu jest zastąpienie lokalnych kotłowni gazowych, których koszt utrzymania jest bardzo wysoki i dlatego ceny ciepła dla mieszkańców są znaczne. Uciepłownienie tego regionu i wyeliminowanie lokalnych ciepłowni pozwoli na zmniejszenie rachunków mieszkańców za ciepło.

To będzie pierwsze źródło na terenie Warszawy należące do Dalkii Warszawa?

Nie do końca. Mamy już wydzielone źródło, mały system w Międzylesiu, ale działa tylko w bardzo ograniczonym obszarze miasta.

Czyli stajecie się konkurencją dla producenta ciepła w Warszawie, PGNiG TERMIKA?

Konkurencją do końca nie będziemy, bo moc zainstalowana przez PGNiG TERMIKA jest znacznie wyższa, ale chcemy, by źródło w Ursusie stanowiło uzupełnienie systemu warszawskiego.

Gdy z podobną sytuacją mieliśmy do czynienia we Wrocławiu, gdzie Fortum – właściciel sieci ciepłowniczych – ogłosiło, że chce budować źródło w mieście, Kogeneracja – producent ciepła dla Wrocławia – podniosła głosy sprzeciwu. Jak jest w państwa przypadku?

Zbieramy różne opinie, również ze strony PGNiG.Uważamy, że istnieje możliwość budowy tego źródła, dlatego że pasmo zachodnie, zwłaszcza Ursus, będzie się w najbliższych latach bardzo dynamicznie rozwijać. Na miejscu byłych zakładów Ursus będą powstawać kolejne osiedla mieszkaniowe, stąd też widzimy szanse
na to, by ciepło wytworzone w tym rejonie było w dłuższej perspektywie czasu absorbowane właśnie w obrębie pasma zachodniego. Oczywiście, wcześniej będzie ono dostarczane do warszawskiego systemu ciepłowniczego i tu mamy sygnały o pewnym niezadowoleniu PGNiG.

Nie obawiają się państwo, że będzie za dużo ciepła na warszawskim rynku?

Nie. Ale harmonizowanie działań fi rm energetycznychna danym terenie to rola władz komunalnych.

Wspominał pan, że kogeneracja jest przyszłością ciepłownictwa. Źródło, które chcecie stawiać w Warszawie, to kogeneracja. A co z trigeneracją? Czy myśleliście o wprowadzeniu na rynek produktu, jakim jest chłód?

Owszem, chłód to przyszłość, jednak na razie widać, że ta przyszłość się oddala. Aby rozpocząć na poważnie rozwój trigeneracji, należałoby wprowadzić pewne uregulowania taryfowe, jak i zmiany do Prawa energetycznego. Czekamy też na technologię, która pozwalałaby bez zwiększania temperatury w lecie na zamianę ciepła systemowego w chłód. Dotychczasowe doświadczenia wskazywały na to, że aby produkcja chłodu z ciepła sieciowego była możliwa, to temperatura nośnika w lecie musiałaby być zwiększona. To oznaczałoby zwiększenie strat na przesyle, a w konsekwencji fi nansowanie skrośne odbiorców chłodu przez odbiorców ciepłej wody. Budziło to pewne wątpliwości. Słyszymy, że pojawiają się technologie, które nie będą wymagały podnoszenia temperatury, a to oznacza, że istnieją perspektywy zaoferowania klientom chłodu w przyszłości. To rozwiązanie musi być opłacalne dla przedsiębiorstwa i klientów.

W przypadku źródła budowanego w Warszawie przez Grupę Dalkii paliwem ma być gaz. Czy właśnie na gaz powinno wyjątkowo mocno postawić polskie ciepłownictwo?

W przypadku naszego źródła to gaz, bo w tej części Warszawy uzyskamy znacznie mniejsze oddziaływanie na środowisko. Pamiętajmy, że ta jednostka, choć nieduża, ma działać w pobliżu dzielnic mieszkaniowych.

Nie powiedziałbym, że gaz jest jedynym źródłem, na które powinno stawiać polskie ciepłownictwo. Tak naprawdę wybór paliwa uzależniony jest od warunków lokalnych. Poza tym nie wiemy, jak będą się kształtować ceny certyfi katów – pozwoleń niezbędnych w przypadku węgla. Na razie produkcja ciepła i energii elektrycznej na bazie węgla jest w przypadku wysokociepłownictwosprawnej kogeneracji najbardziej efektywna. Dzisiaj wiele przedsiębiorstw uważa, że bez certyfi katów różowych kogeneracja na gazie się nie opłaca, a kogeneracja węglowa bez wsparcia jest nadal opłacalna. Myślę, że będą pojawiać się coraz lepsze technologie produkcji energii elektrycznej i ciepła z węgla.

A odpady? O tym paliwie nie myśleliście? 

Wykorzystanie odpadów do celów energetycznych jest bardzo ważne. Uważam tak nie tylko jako szef przedsiębiorstwa, ale i jako obywatel. W Warszawie ma być rozbudowana spalarnia śmieci należąca do miasta. Jest potrzeba budowy kolejnej. Mamy tu do czynienia z harmonizacją wielu celów. Po pierwsze posegregowane śmieci dają nam energię elektryczną i ciepło, a przy tym pozbywamy się problemu utylizacji części odpadów.

Pomysł budowy spalarni wywołuje ze strony mieszkańców protesty, ale te nowoczesne technologie, które spotykamy w Europie, np. spalarnia w centrum Wiednia czy w państwach skandynawskich, pozwalają wierzyć, że uda się zrealizować podobne projekty również w Polsce.

Rozmawiała Joanna Jaśkowska

Strona używa plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. OK, AKCEPTUJĘ