Partner serwisu
Tylko u nas
23 kwietnia 2018

Sieci za kotłownie. Rozmowa z Anną Jakób, członkiem zarządu Grupy GPEC.

Kategoria: Artykuły z czasopisma

– Nowa magistrala ciepłownicza będzie spinała miejski system ciepłowniczy z wyspowym, natomiast kotłownie węglowe będą sukcesywnie likwidowane  – o inwestycjach w rozwój sieci ciepłowniczej w Gdańsku mówi Anna Jakób, członek zarządu Grupy GPEC.

•    Jaka jest skala działalności Grupy GPEC?

Jesteśmy grupą spółek zlokalizowanych w regionie Pomorza, w której GPEC jest spółką wiodącą. Obecnie posiadamy około 750 km sieci, zlokalizowanych głównie w Gdańsku, Sopocie, Starogardzie i w Tczewie. W 2017 roku poszerzyliśmy naszą infrastrukturę ciepłowniczą i zaczęliśmy dostarczać ciepło także w Pelplinie. W Gdańsku i w Sopocie systemy zasilane są przez kogenerację. Obecnie zapotrzebowanie na moc cieplną zasilanych przez nas budynków wynosi ponad tysiąc megawatów. Co więcej, od kilku ostatnich lat kładziemy duży nacisk na rozwój sieci. Rocznie przyłączamy do sieci ciepłowniczych 40-50 megawatów. Bardziej obrazowo można by to sobie wyobrazić w ten sposób, że do systemu ciepłowniczego w Gdańsku podłączamy co roku miasto wielkości Tczewa.

•    Na jakim etapie jest ostatnia inwestycja w rozwój sieci w Gdańsku?

Inwestycję przyłączenia trzech gdańskich dzielnic:  Matarni, Kokoszek i Jasienia udało się zakończyć pod koniec ubiegłego roku. Skala przedsięwzięcia była ogromna. W wyniku prac powstała nowa magistrala ciepłownicza, czyli główna nitka spinająca miejski system ciepłowniczy z wyspowym. Dodatkowo, zlikwidowaliśmy działającą w gdańskiej dzielnicy Matarnia kotłownię węglową, która produkowała około dziewiętnastu tysięcy ton dwutlenku węgla i pyłów. Dostęp do ekologicznego ciepła zyskało około 30 tysięcy mieszkańców, a jakość powietrza znacząco się poprawiła.

Co więcej, inwestycja była dużym przedsięwzięciem pod względem finansowym, bo objęła budżet blisko 80 milionów złotych, z czego 49% pochodziło z funduszy unijnych. GPEC ma duży potencjał finansowy i organizacyjny, ale dopiero dofinansowanie zewnętrzne pozwoliło nam na realizację tak wymagającej inwestycji.

Projekt prowadziliśmy w ekspresowym tempie, przy ogromnym zaangażowaniu wszystkich pracowników. W kilka miesięcy wybudowaliśmy 11 km rur, a także zrobiliśmy skomplikowany technologicznie przewiert pod obwodnicą Trójmiasta. Do jego realizacji wykorzystana została jedna z kilku dostępnych w Europie otwartych głowic do mikrotunelingu. W wyniku prac powstał tunel o średnicy 1,8 m, długości 110 m na głębokości 8 metrów. Innym wyzwaniem było przejście przez Potok Strzyża, które to wykonaliśmy w technologii bezwykopowej, metodą przecisku o długości około 40 metrów.

Dodatkowo czeka nas przejście przez nasyp Pomorskich Kolei Metropolitarnych, zaplanowane do realizacji w tym roku. Chcemy bowiem pójść z tą nitką o krok dalej, do kotłowni, która znajduje się w dzielnicy Osowa. Będzie to nasza kolejna ważna inwestycja, choć o trochę mniejszej skali i mam nadzieję – z mniejszą liczbą wyzwań technicznych.

•    Ostatnio dużo inwestujecie.

Przez ostatnie lata dużo inwestujemy w rozwój i modernizację infrastruktury. Podłączyliśmy do miejskiej sieci wielu nowych klientów. Roczne budżety inwestycyjne sięgały 40-50 mln złotych w skali roku. W 2015 roku zlikwidowaliśmy pierwszą dużą kotłownię węglową zlokalizowaną w dzielnicy Stogi, w Gdańsku. Podłączając mieszkańców tej dzielnicy do miejskiej sieci ciepłowniczej, musieliśmy przejść z rurami pod dwoma rzekami na głębokości 20 metrów, później wykonać podwieszenie pod mostem. Było to duże przedsięwzięcie.

Mamy to szczęście, że Gdańsk jest miastem, które stale się rozwija. Powstaje tu dużo nowych osiedli. Z drugiej strony, staramy się koncentrować na istniejących zabudowaniach, czyli takich, które mają już zapewnione ogrzewanie. Pewnym wyzwaniem jest wtedy przekonanie mieszkańców do korzyści, jakie przyniesie podłączenie do miejskiej sieci ciepłowniczej.  

•    Jakie działania w tym temacie podejmujecie?

W przypadku nowych budynków jest tak, że świadomość przekłada się na potrzeby potencjalnych odbiorców, którzy chcą kupić mieszkanie ogrzewane w sposób ekologiczny. Sami deweloperzy mają oczekiwania z tym związane, gdyż potrafi to pozytywnie wpływać na popyt mieszkań na rynku. W przypadku istniejących budynków, sytuacja wygląda inaczej. Ich mieszkańcy ogrzewają już pomieszczenia w określony sposób. Przekonanie ich wymaga więc odpowiedniej argumentacji.

•    Jaki procent Gdańska jest obecnie ogrzewany z miejskiej sieci ciepłowniczej?

Ponad połowa, około 57 proc. miasta. Mówimy o obszarze rozciągającym się od zachodu od dzielnicy Żabianka, poprzez Przymorze, Brzeźno, Nowy Port, Śródmieście i Stogi na wschodzie, po Ujeścisko, Chełm, na południu. Stale analizujemy nowe obszary i możliwości przyłączeń.

•    W jaki sposób przekonywać zatem do zmiany tych, którzy mają ogrzewanie, ale nie jest to ogrzewanie z miejskiej sieci?

Oczywiście zawsze zaczyna się od aspektów ekonomicznych, bo jeżeli ktoś ma podjąć decyzję o zmianie, to musi wiedzieć, z czym ona się wiąże – będzie taniej czy drożej? Oczekuje się zwykle, że będzie taniej, ale to oczekiwanie nie zawsze może być spełnione. Z prostych przyczyn: jeżeli budynki były dotychczas ogrzewane węglem czy PET-ami, to po podłączeniu do sieci ogrzewanie nie będzie tańsze. Nie ma takiej możliwości.

W przypadku ogrzewania gazowego to kwestia dyskusji, która wymaga odniesienia do konkretnego przykładu. Ogrzewanie gazowe związane jest z infrastrukturą. Wymaga m.in. regularnych przeglądów i utrzymania kotłów. Jeśli jest komin, to potrzebny jest również kominiarz, który będzie czuwać nad jego bezpieczeństwem. Trzeba pamiętać też o amortyzacji. Po jakimś czasie będzie niezbędna modernizacja kotłowni. Te wszystkie elementy składają się na końcową kwotę. Wspólnoty mieszkaniowe nie zawsze pamiętają o tych wszystkich elementach. Jeśli porówna się pełne koszty, to system ciepłowniczy oferuje rozwiązanie, które jest ekonomicznie konkurencyjne oraz wygodniejsze, bo wszystkie obciążenia są po stronie dostawcy. W ramach kompleksowej usługi mamy pogotowie ciepłownicze 24/7, czy wykonawstwo w zakresie realizacji inwestycji.

Jest jeszcze druga sprawa, która na dzisiaj jest największą barierą – rozprowadzenie ciepła po budynku. Dostawca, nawet jeśli zapewni wszystko, tutaj kończy swoją rolę. Wspólnota mieszkaniowa, w przypadku, gdy każdy lokal ogrzewa się indywidualnie i nie ma centralnej instalacji budynku rozprowadzającej ogrze wanie i ciepłą wodę użytkową, podejmując decyzję o zmianie sposobu ogrzewania musi też zainwestować w instalację wewnętrzną. To dosyć duża przeszkoda dla wspólnot. Z naszej strony wspieramy w pozyskaniu referencyjnego finansowania na ten cel w postaci pożyczek i kredytów bankowych. Dzięki skali działalności jesteśmy w stanie wynegocjować lepsze warunki, z których wspólnoty mogą skorzystać. Współpracujemy z różnymi podmiotami, zachęcając je do tworzenia programów dedykowanych wspólnotom mieszkaniowym, które pomogłyby im podjąć decyzję o zmianie sposobu ogrzewania na bardziej ekologiczny. Istnieją również programy miejskie, które posiada większość dużych miast, chociażby Gdańsk czy Sopot, w których mieszkańcy i wspólnoty takie dofinansowanie mogą również uzyskać.

•    W jaki sposób docieracie do odbiorców?

Nasza centrala znajduje się w dzielnicy Wrzeszcz. Gdy wyjrzy się przez okno, to można zobaczyć w okolicy budynki, które nie są podłączone do miejskiej sieci. W związku z tym, w zeszłym roku podjęliśmy działania, które miały na celu przekonać okolicznych mieszkańców o korzyściach wynikających z ciepła miejskiego. Spotkaliśmy się ze wszystkimi wspólnotami, namawiając ich do zmiany sposobu ogrzewania. Szybką decyzję podjęło zaledwie kilka z nich. Nie tak dawno podłączyliśmy do sieci pierwszy budynek.

Ludzie chcą mieć konkretny przykład, móc zobaczyć coś na własne oczy. Ktoś zauważy u innych korzyści i zaczyna się zastanawiać, czy takiego rozwiązania nie zastosować również u siebie. Procesy podejmowania decyzji trwają dość długo. Wspólnoty potrzebują wsparcia i czasu na jej podjęcie. Nasza oferta skierowana do istniejących budynków jest kompletna. Dajemy węzeł, nie ma opłaty przyłączeniowej. Z punktu widzenia wspólnoty, nie ponosi ona żadnych kosztów związanych ze zmianą doprowadzenia ogrzewania do budynku. Jednak, tak jak już wspomniałam, pozostaje kwestia instalacji wewnętrznych.

•    Ciekawa sytuacja miała miejsce w Sopocie w 2016 roku.

Kilkuletnie rozmowy z tamtejszymi spółdzielniami zakończyły się wyborem naszej oferty. To ciekawy przypadek. Sopot nie miał infrastruktury ciepłowniczej, ale dążył do tego, żeby ją mieć. Firmy konkurowały o to, aby przekonać po pierwsze mieszkańców i wspólnoty, a po drugie miasto, żeby wyraziło zainteresowanie i wsparcie dla rozwoju sieci. Ostatecznie wybrano naszą ofertę. Głównie z racji tego, że zagwarantowaliśmy, że zrobimy to szybko.

W 2016 roku zbudowaliśmy 17 kilometrów sieci w intensywnej zabudowie i podłączyliśmy do niej największe osiedla w Sopocie. Od początku zakładaliśmy, że najpierw podłączamy duże osiedla, a w kolejnych latach będziemy konsekwentnie namawiać wszystkich pozostałych mieszkańców do tego, aby zdecydowali się na ciepło miejskie. Takie działania prowadzimy obecnie. Podejmujemy na terenie Sopotu różnorodne akcje informacyjne, spotykamy się i rozmawiamy z ludźmi na temat korzyści płynących z ciepła miejskiego. Organizujemy również inne dedykowane działania na rzecz lokalnej społeczności. Od wielu lat edukujemy mieszkańców, w jaki sposób zużywać jak najmniej ciepła, czyli dbać o środowisko i o własne zdrowie.

Dla przykładu zrealizowaliśmy badania profilaktyczne dla mieszkańców Sopotu. Akcja skierowana była głównie do seniorów. Można by powiedzieć, że przecież to nie ma związku z naszą działalnością. Przeciwnie, jest to mocno ugruntowane w filozofii naszej firmy. Dlaczego akurat seniorzy? Wbrew pozorom, Sopot jest głównie zamieszkany przez osoby starsze. Dzięki wspomnianej inicjatywie mogliśmy bezpośrednio i łatwiej wytłumaczyć im skąd się tu wzięliśmy i co robimy.

•    I takie podejście działa?

Działa, ale na efekty trzeba poczekać. Ludzie potrzebują czasu na przeanalizowanie, porozmawianie z tymi, którzy korzystają już z ciepła miejskiego. Nie muszą tej decyzji podejmować niezwłocznie.

•    Jak sąsiadka się interesuje, to dlaczego nie ja...

Dokładnie. Dotarcie z informacją nie przekłada się od razu na efekt. To wszystko trwa, choć są takie miejsca, skupiska domków jednorodzinnych, gdzie widzimy, że to się nakręca, bo sąsiedzi ze sobą rozmawiają i zaczynają wzajemnie się przekonywać. Mają świadomość, że im większa zbierze się grupa, tym łatwiej i szybciej będzie można zrealizować inwestycję.

Z punktu widzenia biznesowego, jeśli widzimy, że na danym terenie chętny do podłączenia jest jeden domek jednorodzinny, to oczywistym jest, że nie będziemy w stanie pociągnąć tam infrastruktury ciepłowniczej. Inaczej sprawa ma się, gdy z całej dzielnicy zbierze się 80% domów. Informując mieszkańców i naszych potencjalnych klientów, mówimy otwarcie o tym, jak wyglądają koszty i warunki podłączeń. Mieszkańcy mają wiedzę, dyskutują między sobą, przekonują się wzajemnie. To fajnie między nimi działa. Dla nas jest to ważna misja, aby informować, edukować, a docelowo wdrażać ekologiczne źródła ciepła.

•    Wspomniała pani, że ważną rolę pełni tutaj miasto. Jak mocno zaangażowanym uczestnikiem wdrażania projektów są miasta, z którymi współpracujecie?

Jesteśmy zadowoleni ze współpracy z miastami, w których jesteśmy obecni. Począwszy od Gdańska, poprzez Sopot, Starogard Gdański, Pelplin, aż po Tczew. Władze samorządowe przywiązują wagę do współpracy, ponieważ realizujmy częściowo cele, które są przypisane gminie. Dla obu stron istotne są również kwestie środowiskowe. Inwestycje, o których wspomniałam – likwidacja kotłowni na Stogach, dostarczenie ciepła do Górnego Sopotu, likwidacja kotłowni w Matarni oraz podłączenie do sieci trzech dzielnic Gdańska, a w perspektywie kolejnej – Osowy, dają konkretne efekty środowiskowe.

Jest wzajemne zrozumienie potrzeb i celów, więc nawet bardzo skomplikowane procesy realizujemy na zasadach dialogu. Pracujemy z inżynierami tak długo, aż warunki projektowe, które my zaoferujemy, będą akceptowalne dla miast, które muszą również dbać o równowagę i racjonalizację wszystkich inwestycji. Jeśli w pasie drogowym czy w chodniku ma być prowadzona sieć ciepłownicza, a w przyszłym roku ten sam chodnik będzie rozkopany, bo będzie prowadzona sieć wodno-kanalizacyjna, to jest to przestrzeń do optymalizacji. Takie sytuacje są skoordynowane, przez co obydwie strony działają efektywnie.

•    Czy uważa pani, że ciepło z sieci jest najlepszym sposobem na poprawę jakości powietrza?

Na pewno jest bardzo przyjazne dla środowiska. Najbardziej rozsądnym rozwiązaniem jest wykorzystanie istniejącej infrastruktury, przy założeniu, że jest zasilana ze źródeł ekologicznych. Dociążenie istniejącej sieci, patrząc na końcowy bilans, będzie mieć najmniejszy wpływ na środowisko.

Oczywiście w tle są odnawialne źródła energii czy pompy ciepła. Jeżeli założymy, że pompy ciepła są ekologicznym rozwiązaniem, to ich stosowanie ma sens, ale tylko tam, gdzie nie ma systemu ciepłowniczego, na przykład w obiektach zlokalizowanych na obrzeżach. Jeżeli natomiast sieć jest dostępna, to powinna być wykorzystywana. Byliśmy świadkami mody na wdrażanie innowacyjnych rozwiązań, bo akurat były dostępne zachęty finansowe dla tego typu działań. Na przestrzeni czasu udało się jednak uświadomić wiele osób, że wdrażanie takich rozwiązań, obok istniejących ciepłociągów, jest tak naprawdę marnotrawieniem energii. Jest to nie tylko moja opinia, ale myślenie już dosyć powszechne.

•    Gdyby miała pani spróbować przepowiedzieć przyszłość... Ciepło z sieci ciepłowniczej będzie się rozwijać? To konieczność?

Sądzę, że przyszłość będzie szła w kierunku jak najbardziej racjonalnego i rozsądnego wykorzystania istniejącej infrastruktury. Im więcej będziemy mieli rozbudowanej sieci, tym lepiej. Oczywiście wszystko w granicach rozsądku. Myślę, że branża będzie się również rozwijać w kierunku generacji rozproszonej, czyli duże jednostki zostaną uzupełnione wieloma mniejszymi źródłami wytwarzania, być może w różnych technologiach. Powstaną klastry energii. Wydaje mi się, że to najbardziej rozsądny kierunek. Ekologicznie, ekonomicznie i prospołecznie.

Rozmowa z Anną Jakób została opublikowana również w nr 2/2018 dwumiesięcznika "Energetyka Cieplna i Zawodowa".

fot. GPEC
Nie ma jeszcze komentarzy...
CAPTCHA Image


Zaloguj się do profilu / utwórz profil
Strona używa plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. OK, AKCEPTUJĘ