Partner serwisu
13 czerwca 2017

Dyskusja nad przyszłością górnictwa w świetle raportu NIK

Kategoria: Aktualności

Dostosowanie do rynku, wzrost wydajności wydobycia, technologie "czystego węgla", ograniczenie ilości odpadów - takie kierunki rozwoju górnictwa węgla kamiennego wskazywano w dyskusji nad opublikowanym raportem NIK nt. funkcjonowania sektora w latach 2007-2015

Dyskusja nad przyszłością górnictwa w świetle raportu NIK

Z opublikowanego w poniedziałek raportu NIK wynika m.in., że restrukturyzacja górnictwa węgla kamiennego w latach 2007-2015 była nieskuteczna, mimo ok. 65,7 mld zł publicznego wsparcia w różnych formach. Izba skrytykowała m.in. niewystarczający nadzór nad realizacją programu górniczego ówczesnego rządu czy brak koordynacji działań na różnych poziomach.

– Program został opracowany nierzetelnie, utrudniał prowadzenie skutecznej polityki, traktowano go jako formalność, a nie rzeczywistą potrzebę.(...) Cel programu nie został osiągnięty – tak prezes NIK Krzysztof Kwiatkowski opisywał zasadnicze ustalenia raportu Izby.

Po prezentacji raportu w siedzibie NIK w Warszawie, został on poddany dyskusji.

Reprezentująca Ministerstwo Energii dyrektor Departamentu Górnictwa ME Anna Margis oceniła, że dziś można powiedzieć, iż polskie górnictwo zostało uratowane. Natomiast jego przyszłość zostanie zawarta i opisana w powstającej w resorcie polityce energetycznej państwa do roku 2050. Przy czym, jak zastrzegła Margis, określenie kierunków rozwoju i polityki rządu wobec sektora należało zrobić w zasadzie od nowa. Według wstępnych założeń te kierunki to rozwój nowych, czystych technologii, jak podziemne zgazowanie czy eksploatacja cienkich pokładów, selektywny wybór złóż, wykorzystanie towarzyszącego złożom węgla metanu czy minimalizacja ilości odpadów, w rodzaju mułów, które na przykład spalane w domowych paleniskach są jedną z głównych przyczyn smogu. Ostateczny kształt program dla górnictwa przybierze jednak, gdy zostanie wpisany w politykę energetyczną państwa - podkreśliła dyrektor.

Podobnego zdania był dyrektor katowickiego oddziału Agencji Rozwoju Przemysłu Henryk Paszcza. Przypomniał, że UE coraz większy nacisk zaczyna kłaść na gospodarkę obiegu zamkniętego, w związku z czym trzeba wykorzystywać odpady poprodukcyjne, jak muły czy flotokoncentraty. Paszcza podkreślił jednak, że na tego typu projekty trzeba i pieniędzy i zmiany pewnego nastawienia. Jak mówił, ostatnio do NCBiR zgłoszono dwa innowacyjne projekty spalania mułów, ale z tego co wie zostały odrzucone.

Z kolei dyrektor Głównego Instytutu Górnictwa prof. Stanisław Prusek zwrócił uwagę, że z jego wiedzy wynika, iż studia wykonalności projektów instalacji zgazowania węgla dają optymistyczne wyniki.

– Ostatnio były próby udanego podziemnego zgazowania, technologia jest zaawansowana i można ją stosować w odpowiednich warunkach – dodał. Zauważył, że coraz więcej mówi się o produkcji różnego rodzaju chemikaliów z gazu, otrzymywanego ze zgazowania węgla. Mówił też o wykorzystaniu metanu, towarzyszącego pokładom węgla, którego na Śląsku jest bardzo dużo. – Duże nadzieje wiążemy z zaangażowaniem się PGNiG w te projekty – powiedział prof. Prusek.

Dyskusja dotyczyła też wydajności wydobycia, która, według raportu NIK, na koniec 2015 r. w ówczesnej Kompanii Węglowej sięgnęła 750 ton na zatrudnionego rocznie. W innych spółkach była jednak niższa.

Tymczasem np. w kopalni Bogdanka, którego większość akcji kupił koncern energetyczny Enea wydajność jest znacznie wyższa. Jak tłumaczył wiceprezes Bogdanki, Sławomir Karlikowski trzeba ujednolicić sposób liczenia wydajności na zatrudnionego, bo np. w Bogdance, wliczając pracowników dołowych i administrację wydajność wynosi 1800 ton, a doliczając pracowników firm zewnętrznych - nieco ponad 1400. Z kolei prezes PG Silesia Michal Herman mówił, że zaplanowana w jego kopalni na 2017 r. wydajność to 1100 ton na zatrudnionego, ale w Silesii tylko 10 proc. prac robią firmy zewnętrzne, podczas gdy w innych kopalniach wskaźnik ten przekracza 50 proc., odpowiednio zmieniając wydajność.

Z kolei prezes Węglokoksu Sławomir Obidziński zauważył, że w strategii górniczej trzeba będzie uwzględnić import węgla. Jak mówił, w swojej historii Węglokoks wielokrotnie mógłby korzystnie sprzedać partię węgla za granicą, ale surowca odpowiednio wysokiej jakości nie było w kraju. Importuje się to, czego w kraju nie ma, np. węgiel bardzo wysokiej jakości o bardzo niskiej zawartości siarki, niezbędny ciepłowniom ze względu na normy emisji - mówił. Jego zdaniem, import jest nieunikniony, chociaż przede wszystkim powinno się sprowadzać węgiel, którego nie wydobywamy w kraju.

 

 

Źródło: PAP

fot.: 123rf.com

Strona używa plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. OK, AKCEPTUJĘ