Partner serwisu

Enea: Przyglądamy się przetargowi na moce interwencyjne...

Kategoria: Aktualności

Rynek energii wkrótce może znacznie się zmienić w wyniku przetargu na tzw. moce interwencyjne. Mają one zapobiec przerwom w dostarczaniu prądu, z którymi możemy mieć do czynienia na większą skalę już za trzy lata. Enea nie wystartuje w tym konkursie, ale uważnie analizuje jego przebieg.

Enea: Przyglądamy się przetargowi na moce interwencyjne...

– Dysponujemy dużymi jednostkami o mocy co najmniej 200 MW, które zabezpieczają system elektroenergetyczny od strony generacyjnej. One są dedykowane ciągłej, bieżącej pracy. Byłoby to z naszej strony nieuzasadnione, gdybyśmy te jednostki starali się przeznaczać pod moce interwencyjne – mówi Agencji Informacyjnej Newseria Krzysztof Zamasz, prezes Enei.

Podkreśla, że bloki, którymi dysponuje Enea, są strategicznym elementem bezpieczeństwa energetycznego kraju i zabezpieczenia systemu przesyłowego. Według prezesa byłoby więc nielogiczne, gdyby zostały przeznaczone pod moce interwencyjne. Z kolei udział w przetargu zapowiedział np. Tauron, dysponujący mniejszymi jednostkami.

Henryk Majchrzak, prezes Polskich Sieci Elektroenergetycznych, informuje, że do 2020 r. z krajowego systemu elektroenergetycznego (KSE) zniknie 6,6 tys. MW. A już od 2016 r. niedobór rezerw mocy może wynieść 1-2 tys. MW. Stanie się tak, ponieważ zostaną wyłączone stare bloki energetyczne. Dlatego PSE podejmuje działania mające zapobiec niedoborom mocy. W przeciwnym razie może zabraknąć prądu w gniazdkach w polskich domach. Zgodnie z planami w ciągu najbliższych siedmiu lat przybędzie 4 tys. MW (ten wariant PSE określa jako realistyczny) lub 6,5 tys. MW (to bardziej optymistyczny wariant).

Jeszcze w pierwszej połowie roku ma zostać rozpisany przetarg na tzw. moce interwencyjne. – To ma być przetarg na moce interwencyjne, który pozwoliłby na zbudowanie i trzymanie ich  w „stand by” na potrzeby operatora. Są to w szczególności jednostki 120 MW, które znajdują się w okresie derogacyjnym [w latach 2016-2017 zostaną wygaszone] i wydawałoby się, że doskonale się do tego nadają – komentuje Krzysztof Zamasz.

Zdaniem prezesa Enei jest to bardzo dobry ruch ze strony operatora i widać odzew ze strony wytwórców. Mimo że sama spółka nie weźmie udziału w tym przetargu, obserwuje rynek. – Będzie to miało wpływ na kształt całego rynku, zwłaszcza tego generacyjnego, ponieważ wytwarzanie ma duży udział w kreacji wolumenu, ceny – wyjaśnia Krzysztof Zamasz.

źródło: newseria.pl

Strona używa plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. OK, AKCEPTUJĘ