Transformacja energetyczna i transportowa musi być wdrażana równolegle
Zerowa emisyjność samochodów elektrycznych wciąż pozostaje kwestią sporną. Chociaż nie ulega wątpliwości, że silnik elektryczny jest jedynym rozwiązaniem gwarantującym brak emisji spalin z rury wydechowej – to jednak nie jest on pozbawiony śladu węglowego.

Eksperci wskazują, że prąd używany do napędzania silników elektrycznych jest w większości przypadków produkowany z węgla – szczególnie w tak tradycyjnej gospodarce elektrycznej, jak polska. Również produkcja wzbogaconego wodoru, potrzebnego do działania technologii wodorowej w silnikach samochodów, wymaga zużycia dużej ilości energii elektrycznej. Podobnie jest z wytwarzaniem części samochodów elektrycznych, szczególnie baterii. Chociaż proces ten jest coraz czystszy i bardziej nowoczesny, wciąż wiąże się z produkcją zanieczyszczeń. Nie jest ona jednak porównywalna z emisyjnością silników spalinowych. Dlatego mimo wszystko skręt w kierunku elektromobilności jest ruchem w dobrą stronę. Topowi producenci samochodów wierzą, że całkowita bezemisyjność transportu drogowego jest możliwa. Potrzebna jest do tego jednak równoległa transformacja przemysłu samochodowego i energetycznego.
Komentarze