Partner serwisu
Tylko u nas
22 listopada 2024

Biogazowe korzyści i bariery

Kategoria: Aktualności

Biogazownia E.ON to źródło wytwarzające odnawialną energię, które będzie pracować przez 8200 godzin w skali roku. O tym, czy biogazownie – przy wielu barierach inwestycyjnych, ale i niewątpliwych korzyściach – mogą stać się istotnym elementem przyszłego miksu energetycznego Polski, mówią: Jakub Roszkiewicz, prezes E.ON Business Solutions Polska oraz Bartłomiej Asztemborski, kierownik projektu z ramienia E.ON Business Solutions Polska.

Przemysław Płonka: Nie obawialiście się protestów?

Jakub Roszkiewicz: Pyta pan o biogazownię budowaną przez E.ON?

PP: Tak. Takie inwestycje wywołują sporo emocji wśród lokalnych społeczności.

JR: Większe emocje powoduje budowa spalarni. Pochodzę ze Szczecina, gdzie funkcjonuje taki obiekt, wielokrotnie większy od biogazowni. Położony jest jednak z dala od osiedli, na terenach przemysłowych, a to właśnie lokalizacja najczęściej stanowi punkt zapalny.

Bartłomiej Asztemborski: Biogazownia E.ON w Nowych Borzach powstaje na obszarach rolniczych, najbliższe zabudowania położone są 500-600 metrów od niej. Co ważne, inwestycja ta nie była planowana rok czy dwa lata temu, ponieważ pierwsze przymiarki do projektu nastąpiły dekadę temu. Idea budowy biogazowni kiełkowała zatem przez dłuższy czas w świadomości lokalnej społeczności, miejscowi mogli się z nią oswoić, poznać i zaakceptować. W tym celu zorganizowaliśmy m.in. sesje z mieszkańcami, rozmawiając o naszych planach, o szczegółach projektu. Zaprosiliśmy również ich przedstawicieli do Żurawiny, gdzie znajduje się działająca już biogazownia naszego generalnego wykonawcy – firmy Biowatt, która będzie też przez dwa lata, od czasu uzyskania pozwolenia na użytkowanie, odpowiedzialna za prowadzenie budowanego właśnie obiektu. Warto nadmienić, że odpowiednio prowadzone biogazownie nie wpływają na otoczenie.

PP: 10 lat temu – pierwsze wzmianki o projekcie, budowa rozpoczęła się niedawno… Długo to trwa.

JR: Niestety, to pokazuje bariery w rozwoju tego biznesu. Długie i skomplikowane procesy uzyskiwania pozwoleń środowiskowych, pozwoleń na budowę, ale głównie przyłączeń do sieci energetycznej. Jest spora konkurencja na rynku w kolejce do przyłączenia, gdyż powstaje dziś wiele farm fotowoltaicznych, dużo źródeł wiatrowych. Lokalni dystrybutorzy energii są bardzo obłożeni, a nawarstwienie się projektów wpływa na ich moce przerobowe i prędkość działania. Zatem i przygotowanie naszej inwestycji do realizacji zajęło dużo czasu, ale – jak mówiliśmy – dzięki temu zyskała akceptację mieszkańców. Wiedzą, że skorzystają na budowie biogazowni, która przyniesie nowe miejsca pracy oraz wzmocni lokalny łańcuch dostaw. Przyniesie ona także korzyści miejscowym rolnikom – uzyskają poferment, czyli nawóz organiczny do wykorzystania na polach.

PP: Biogazownia, o której rozmawiamy, to pierwsza tego typu inwestycja Grupy E.ON w Polsce. Niedawno zakończył się montaż kluczowych elementów – agregatu kogeneracyjnego oraz transformatora. Ile energii będzie finalnie produkować?

BA: Biogazownia, w której powstanie około 8 GWh zielonej energii rocznie, to faktycznie pierwsza tego typu inwestycja w grupie EON w Polsce. Jednak podobna pod względem technologicznym do tych 160 już zrealizowanych w naszym kraju. Natomiast warto podkreślić, że w tym projekcie zostanie zastosowana suszarnia, której wykorzystanie pomoże w uzyskaniu wysokosprawnej kogeneracji.

JR: Myślę, że nasze podejście jest tu dość innowacyjne. Po pierwsze – właśnie z uwagi na sposób zagospodarowania ciepła, ale i wykorzystania energii elektrycznej. Plan jest taki, że biogazownia ma stanowić część rozwiązania, jakie chcemy w niedalekiej przyszłości oferować naszym klientom – będzie możliwe wykorzystanie zielonej energii bezpośrednio przez odbiorców przemysłowych.

PP: Czyli to klient przemysłowy ma być odbiorcą energii produkowanej w nowej biogazowni?

JR: Ten obiekt, w połączeniu z fotowoltaiką i innymi źródłami OZE, będzie stanowił atrakcyjny „pakiet wytwórczy”, który zaoferujemy klientom przemysłowym.

BA: Koncern E.ON dostarcza energię do kilku branż, m.in.: spożywczej, automotive, przemysłu ciężkiego. Zwróciliśmy też uwagę na możliwości współpracy z podmiotami będącymi w łańcuchu dostaw dla firm z tych branż. Dla nich taka współpraca może być również bardzo korzystna. Zgodnie z nowymi wytycznymi ESG, również i one będą musiały prowadzić raportowanie w tym zakresie.

PP: Mówiliście panowie o barierach w budowie biogazowni. Czy dostrzegacie jeszcze inne przeszkody, np. prawne, które trzeba wyeliminować, by ułatwić rozwój tego obszaru energetyki?

BA: W Polsce funkcjonują gwarantowane systemy wsparcia dla biogazowni, m.in. dla produkcji energii elektrycznej w wysokosprawnej kogeneracji z biogazu pochodzenia rolniczego. Jest on atrakcyjny pod kątem ekonomicznym i trwa przez okres 15 lat. Niestety ze względu na zmieniające się prawo nie wiadomo, co będzie dalej – jest to istotna przeszkoda dla przedsiębiorstw rozważających inwestycję w biogaz.

JR: Chcielibyśmy, by biogazownie odgrywały istotną istotną rolę w sektorze rolniczym oraz produkcji spożywczej. Obecne przepisy ułatwiają lokalnym przedsiębiorcom – rolnikom – inwestowanie w tym obszarze, ale wciąż jest drogo. Około 25 mln zł za 1 MW. To bardzo dużo, więc – powtórzmy – bariery wejścia na rynek są wysokie. Niewątpliwie jednak biogaz to doskonałe uzupełnienie łańcucha wartości, istotny element w budowie gospodarki obiegu zamkniętego. Z odpadów biomasowych możemy uzyskać biogaz, wspomniany już nawóz oraz dodatkowe przychody. Idea jest, brakuje jednak wystarczającej zachęty i koniecznego wsparcia, by pokonać wysokie bariery inwestycyjne.

BA: No i wspomniane decyzje środowiskowe, pozwolenia na budowę, przyłączenia do sieci… To też spore wyzwanie.

PP: Porównujecie biogaz z innymi źródłami OZE. Koszty budowy są znacznie wyższe, natomiast jakie przewagi mają biogazownie?

JR: To jedyne źródło wytwarzające odnawialną energię, które pracuje przez 8200 godzin w skali roku. Dla porównania: fotowoltaika to około 1000 godzin, wiatr – mniej więcej 4000 godzin. Faktem jest natomiast, że biogazownie to źródło najdroższe: i pod względem budowy, i kosztów operacyjnych.

BA: Ale niezależne od pogody i dające ciepło, które może być wykorzystane do procesów produkcyjnych. To także typowe źródło lokalne, zależne od substratów. Optymalna odległość do ich przewożenia to 60-70 km od lokalizacji biogazowni.

PP: Czyli biogazownie raczej nie będą powstawały w miastach?

JR: Muszą być zlokalizowane jak najbliżej miejsca produkcji paliwa, czyli na terenach rolniczych. Natomiast – myśląc o miastach – powinniśmy zacząć rozmawiać o biometanie.

BA: E.ON jest obecny w ponad 20 miastach w Polsce, gdzie posiada sieci, w których rozprowadza ciepło powstające w większości ze źródeł węglowych. Opracowujemy natomiast projekt odejścia od tego paliwa i zastąpienia go czymś bardziej zrównoważonym. I tu jednym z rozwiązań może być biometan, czyli oczyszczony biogaz o wyższej zawartości metanu. Faktem jest, że produkcja ciepła będzie stopniowo odchodzić od węgla, wykorzystując alternatywne źródła energii. Rozważamy dziś kilka lokalizacji, w których mogli byśmy uruchomić pilotażowe instalacje z wykorzysta niem biometanu, m.in. zwracając uwagę na możliwą finalną, akceptowalną dla mieszkańców cenę ciepła.

PP: Sporo mówi się dziś o przyszłych – bardziej lub mniej realnych – miksach energetyki przyszłości. Co według panów jest możliwe do realizacji, a co pozostanie w najbliższych latach jednak w „sferze marzeń”?

BA: Może wypośrodkuję – to, co na pewno będzie stanowiło wyzwanie dla całego sektora, to stuprocentowe odejście od węgla do 2030 r. dla całego rynku w Polsce. Sądzę, że podobnie myśli wiele zakładów przemysłowych. Optimum „na dziś” to wykorzystanie gazu ziemnego, a w kolejnych latach – stopniowe zwiększenie wykorzystania OZE. Wydaje się, że biogaz, biometan mogą tu odegrać kluczową rolę, ale do zachowania stabilności produkcji energii wciąż konieczne jest stosowanie bardziej klasycznych, niezależnych od pogody źródeł.

JR: Tak, z pewnością potrzebujemy stabilnych źródeł energii. Dobrze, że są farmy fotowoltaiczne, wiatrowe onshorowe, jeszcze lepiej, że powstają offshorowe, o potencjalnie dłuższym czasie pracy niż te lądowe. Musimy mieć natomiast jednostki dyspozycyjne, by stabilizować sieć. Dziś to bardzo trudne zadanie dla operatora. Odstawianie bloków węglowych, a potem ponowne ich załączanie – co się dzisiaj dzieje – jest bardzo mało ekonomiczne, powoduje zwiększone emisje oraz zawyża ceny na rynku spotowym czy bilansującym. Musimy więc stworzyć właściwy miks wszystkich źródeł: i tych zabezpieczających podstawę – dyspozycyjnych, łatwo sterowalnych, i tych OZE-owych, dzięki którym energia w szczytach może być tańsza. Mówimy dziś więc o szczycie fotowoltaicznym, kiedy ceny energii mogą być nawet ujemne. Tym trzeba dobrze sterować, by nie narażać klientów na niestabilność, o której mówiłem wcześniej. Przy wejściu taryf dynamicznych ceny będą się z godziny na godzinę diametralnie zmieniały. Z jednej strony to szansa rynkowa – można bowiem optymalizować produkcję – ale większość klientów zużywa energię przez cały czas, nawet bez przerw weekendowych. I to oni najbardziej potrzebują stabilności. Zbudowanie stabilnego miksu energetycznego stanowi jedno z największych wyzwań polskiej gospodarki.

Rozmawiał Przemysław Płonka, redaktor naczelny BMP

Wywiad pierwotnie ukazał się w magazynie Kierunek Energetyka 5-6/2024

źródło: Kierunek Energetyka 5-6/2024
fot. E.ON Business Solutions Polska
Nie ma jeszcze komentarzy...
CAPTCHA Image


Zaloguj się do profilu / utwórz profil
ZAMKNIJ X
Strona używa plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. OK, AKCEPTUJĘ