Partner serwisu
28 listopada 2017

Porażka ETS … i nadzieja, że można ją przekuć w zwycięstwo

Kategoria: Konrad Świrski komentuje

Energetyka to charakterystyczna branża, która zawsze podąża własnym torem, często na przekór spekulacjom czy nastrojom panującym na rynku. Ostatnio przyzwyczailiśmy się do „czarno-białych” sporów politycznych, w których właściwie każda z decyzji, propozycji legislacji czy jakiejś regulacji pokazuje dwie, zupełnie odmienne strony barykady.

Porażka ETS … i nadzieja, że można ją przekuć w zwycięstwo

Tymczasem w sprawie energetyki… a właściwie zatwierdzonej właśnie przez UE reformy systemu handlu emisjami na lata 2020-2030 zapadła zadziwiająca cisza i pełna zgodność.

Ten problem właściwie nie dzieli nikogo i nie pokazuje się na pierwszych stronach wieczornych dzienników. Pomiędzy głównymi ośrodkami politycznymi pojawił się właściwie konsensus. Z jednej strony na pewno spowodowany tym, że energetyka jest słabym medialnie tematem, z drugiej ponieważ wszystkie dawne i obecne rządy osiągnęły zadziwiająco te same rezultaty w europejskich negocjacjach. Wszystko to pokazuje, że dla polskiej energetyki zawsze jest jedna ścieżka – trudna i wyboista.

O co chodzi w skrócie? 22 listopada Rada UE zatwierdziła wstępne porozumienie osiągnięte między prezydencją estońską a Parlamentem Europejskim w dniu 9 listopada w sprawie reformy unijnego systemu handlu uprawnieniami do emisji (EU ETS) na okres po 2020 r.

Wszystkie państwa UE przyjęły lekko zmienione propozycje, które ujrzały światło dzienne 15 lipca 2015. i ustaliły europejską politykę dotyczącą emisji CO2 w dekadzie 2020-2030. Większość punktów, które komentowałem ówcześnie na blogu pozostało niezmienionych. Wpis można znaleźć tutaj Dobre, szczegółowe komentarze np. stanowisko Polskiego Komitetu Energii Elektrycznej pokazują ocenę techniczną. Poniżej przygotowałem skondensowaną informacje raczej na poziomie „dla opornych”- czego można spodziewać się w latach 2020-2030:

• Unia Europejska będzie kontynuować i wzmacniać politykę ograniczania emisji CO2 stawiając nowe cele na kolejną dekadę i target minus 43% emisji CO2 (poziom odniesienia 2005) z energetyki do roku 2030

• Zamiany w energy mix produkcji energii czyli rezygnowanie z węgla na korzyść OZE. Robiąc uproszczone symulacje dla Polski , wszystko wskazuje na konieczność zmniejszenia udziału węgla w 2030 do ok 50% (z 82 % dzisiaj), przy 27% OZE i reszcie z gazu (opcja budowy energetyki jądrowej zamiast gazu jest iluzoryczna i raczej wygląda dobrze na papierze). Ścieżka odchodzenia od węgla musi być jeszcze szybsza niż prezentowana ostatnio koncepcja dojścia do 50% w 2050 (pojawiały się tez informacje o 60% w 2030).

• Niewykonanie celów obniżenia emisji CO2 będzie ryzykowne dla gospodarki, nie tylko z powodu konieczności wnoszenia przez wytwórców z węgla i gazu opłat za emisję CO2 do budżetu i to po cenach, które mogą być bardzo wysokie (dziś 7 EUR/t, ale prognozowane 27 -35 EUR/t a nawet 50 EUR/t). Nieosiągnięcie odpowiedniego poziomu zakładanych emisji krajowych CO2, będzie skutkować koniecznością zakupu dodatkowych uprawnień od innych krajów- czyli wyprowadzaniem pieniędzy za granicę i to na poziomie nawet kilku miliardów złotych rocznie.

• Elektrownie węglowe staną więc pod presją kosztów połączonych z kolejnymi zaostrzeniami przepisów technicznych (tu BAT – inne regulacje) i ogólnym trendem lawinowego, całkowitego zamykania energetyki węglowej w części Unii Europejskiej- niektóre kraje deklarują od 2025. Należy liczyć się z kolejnymi niekorzystnymi regulacjami i arbitralnym podnoszeniem kosztów emisji CO2 w dekadzie 2020-2030 za pomocą tzw. Mechanizmu MSR- Market Stability Reserve– nawet jeśli rynkowo emisje będą tanie to MSR może podbić ich cenę do wymaganego poziomu. Mówi się o kwotach wynoszących ok. 30 EUR/t CO2, lub nawet 50 EUR/t. Dla jasności- elektrownia węglowa przy produkcji 1 MWh energii elektrycznej emituje trochę mniej niż tonę– a więc mamy zagrożenie podwojenia kosztów produkcji.

• Mechanizmy łagodzące problemy dla Polski to przede wszystkim tzw. darmowe uprawnienia na poziomie 40% , a w ostatniej rewizji nawet 60 %. Teoretycznie koszt dla elektrowni zostanie właśnie o tyle procent zredukowany, ale znowu mamy zdania zapisane małymi literami. Jest to możliwe jeśli elektrownie wykażą ekwiwalentnie do redukcji kosztów, poziom inwestycji w nowe technologie. Kluczowe jest jednak to, że nie będzie to 1:1 (nie płacę bo inwestuję), ale rodzaj aukcyjnego systemu pokazywania gdzie inwestuję (jeśli wygram to dostaje bonus) i to na dodatek aukcji gdzie inwestycje w węgiel, nawet w modernizacje, będą wykluczone. Walka toczyła się o zapisy 450g CO2/kWh jako dopuszczalny poziom emisji dla zaliczanych jako inwestycje projektów, co oczywiście jest dobre dla gazu i OZE, ale zabójcze dla węgla. Zapis oczywiście nie przeszedł, dodatkowo inne sformułowania prowadzą do tego samego – bonus derogacyjny (darmowych emisji) będzie przekształcany wyłącznie w inwestycje w OZE i gaz. Wyjątek zrobiono dla Bułgarii i Rumunii, aby rozbić ewentualny blok przeciwników. W praktyce oznacza to, że najwięcej płacić będą koncerny z elektrowniami węglowymi, ale korzystać z darmowych emisji już niekoniecznie, gdyż tu priorytet ustawiany jest na inwestycje i aukcje na te inwestycje.

• Kolejny bonus – Fundusz Modernizacyjny. Będzie istniała możliwość przekazania do krajów, które będą w najtrudniejszej sytuacji zupełnie gratisowych środków- tu nawet 40% z tego Funduszu mogłaby otrzymać Polska. Jednak środki ze wspomnianego funduszu zgodnie z „katalogiem inwestycji dla OZE” nie będą przysługiwać krajom, które inwestują w modernizacje energetyki węglowej. Funduszem zarządza Europejski Bank Inwestycyjny i on wybiera projekty, które dostaną dofinansowanie, a przegłosować go można za pomocą 2/3 głosów członków UE. Fundusz będzie więc kolejnym mechanizmem transferu pieniędzy na inwestycje – ale zmieniające energetykę z węglowej w odnawialną lub tez zwiększającej możliwości wymiany energii pomiędzy krajami (czyli także możliwości importu energii odnawialnej).

Zatwierdzenie polityki klimatycznej Unii, pokazuje, że staje się ona niezmienna i jest właściwie akceptowana prawie bez zastrzeżeń przez wszystkie kraje UE. Nie bez powodu reformy unijnego systemu handlu uprawnieniami do emisji zostały zatwierdzone w czasie COP w Bonn, pokazuje jak napisał górnolotnie Komisarz ds. klimatycznych i energii Miguel Arias Cañete : „Today’s landmark deal demonstrates that the European Union is turning its Paris commitment and ambition into concrete action. By putting in place the necessary legislation to strengthen the EU Emissions Trading System and deliver on our climate objectives, Europe is once again leading the way in the fight against climate change”. Europa stawia na przemiany energetyczne i właściwie godzi się na eliminację węgla. Niemcy, pomimo wielkiego udziału tego czarnego surowca w energetyce rekompensują sobie to własnym postępem technologicznym, kraje, w których energy mixie dominuje węgiel (ale mniej niż w Polsce) jak Bułgaria czy Rumunia zostają przeciągnięte na tę nową stronę za pomocą korzystnych zapisów, w zasadzie jako sojusznika możemy liczyć jedynie na Chorwację, która też ma problem i ma nic z ETS i która jako jedyna głosowała przeciwko. Polska tym razem przytomnie tylko wstrzymała się od głosu – widząc układ sił, który właściwie determinuje pełne przyjęcie finalnego tekstu przez Parlament Europejski. Na chwilę obecną nie widać możliwości wygrania w sposób korzystny dla polskiego energetycznego węgla tej batalii. System ETS, MSR i globalnie polityka dekarbonizacji pasuje dominującej większości w UE, szczególnie jeśli koniunktura gospodarcza jest dobra.

Cały artykuł można znaleźć na konradswirski.blog.tt.com.pl

źródło: konradswirski.blog.tt.com.pl
fot. 123rf.com
Nie ma jeszcze komentarzy...
CAPTCHA Image


Zaloguj się do profilu / utwórz profil
Strona używa plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. OK, AKCEPTUJĘ