Partner serwisu
04 marca 2015

Czy Unia Energetyczna jest dla nas dobra?

Kategoria: Aktualności

25 lutego 2015 roku Komisja Europejska ogłosiła nowy program energetyczny, pod atrakcyjną nazwą „Energy Union – Unia Energetyczna”.

Czy Unia Energetyczna jest dla nas dobra?

Hasło to zrobiło karierę w Polsce dzięki premierowi Tuskowi jeszcze w ubiegłym roku, przy wyborach do Europarlamentu. Od tamtego czasu aż do ogłoszenia programu Komisji mówiono o jednej praktycznie sprawie: o odwracaniu się („uzależnienie”, „dywersyfikacja”) od rosyjskiego gazu. O tym, co było polskim akcentem - o węglu, w Brukseli i w mediach nawet nie wspominano.

Jednak Unia Energetyczna to klasycznie brukselski program - zdecydowanie anty-węglowy (rzecz normalna dla Unii), a śladów odwracania się od Rosji czy budowania wspólnej zakupowej „pancernej pięści gazowej” przeciwko niej – ciężko się doszukać.

Jeśli więc Unia Energetyczna nie jest tym, o czym ciągle się mówiło, to czym jest?

1. Pakiet to przede wszystkim wprowadzenie zasad ambitnego pakietu klimatycznego z października 2014 roku do branży energetycznej, a przez nią – na cały przemysł, a przede wszystkim - energochłonny. Komisja proponuje na konferencję paryską redukcję emisji o 60% do roku 2050 (wobec poziomu 2010, co jest dla Polski mniej korzystne niż liczenie od 1990 roku).

2. Europejski rynek energii to cel strategiczny Komisji. Ma temu służyć budowa infrastruktury ponad granicami krajów członkowskich, tak gazowej jak i elektroenergetycznej, a także przekazywanie kompetencji regulacyjnych europejskiemu ACER. Otwarcie dostępu dla wielkich graczy energetycznych do takich rynków jak polski jest od lat ważnym celem, niezbyt dla nas atrakcyjnym.

3. Efektywność energetyczna to także koń pociągowy tego programu, także z ambitnym celem 27% oszczędności do 2030 roku. Poza dotychczasowym liderem – budownictwem, pojawia się jako obiekt oszczędności sektor transportowy. To oznacza droższe (bo bardziej wydajne) samochody, wyższe podatki i opłaty, a więc droższe paliwa. Zaawansowane technologie kosztują.

4. I na koniec (choć Komisja wybija to na pierwsze miejsce) – bezpieczeństwo dostaw, nasz przedmiot starań. Rezygnacja z grupy zakupowej, ale zapowiedź kontroli porozumień i kontraktów zagranicznych przez Komisję. W dziedzinie polityki zagranicznej – raczej nastawienie na promocję klimatu niż na opór wobec Rosji.

Najważniejszym jednak w tym dziale (jak i we wszystkich pozostałych) jest tendencja Komisji do przejęcia jak największej władzy nad energią, podporządkowania jej polityce klimatycznej i pozbawienie kompetencji państwa członkowskie, a nawet narodowych regulatorów energetycznych. To jest trend dla nas najbardziej niebezpieczny, bo jesteśmy krajem o wyjątkowej strukturze energetycznej i takie podporządkowanie niesie śmiertelne zagrożenie dla naszego podstawowego surowca energetycznego i działającego w Polsce przemysłu.

Dlatego zamiast opowiadać o rzeczach nieistniejących w unijnym pakiecie, warto się zająć tym, co w nim rzeczywiście jest. Może wtedy nie popieralibyśmy go na podstawie pobożnych życzeń, a oceniali na podstawie realnych zagrożeń, które niosą takie polityki naszej gospodarce.

Strona używa plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. OK, AKCEPTUJĘ