Rządowe tarcze ochronią w 2023 roku przed rekordowymi podwyżkami cen prądu. Przeciętne gospodarstwo domowe zaoszczędzi ok. 2 tys. zł
Warto też zauważyć, że sprzedawców energii, którym taryf nie zatwierdza prezes URE, w 2023 roku również będzie obowiązywać zamrożenie cen. Takie przedsiębiorstwa w przyszłorocznych rozliczeniach z odbiorcami (poza grupą odbiorców, którzy podpisali umowy z gwarancją ceny) są zobowiązane stosować średnie ceny energii elektrycznej wynikające z taryf na 2022 rok do wysokości limitów określonych w ustawie o szczególnych rozwiązaniach służących ochronie odbiorców energii elektrycznej.
– Wszystkie te przyjęte przez rząd rozwiązania zachęcają do oszczędzania prądu. Nie tylko po to, aby zmieścić się w limitach i płacić mniej, ale również zmniejszać zużycie prądu, za co przewidziano dodatkową premię w postaci obniżonych rachunków w 2024 roku – mówi Wojciech Dąbrowski.
Jak ograniczyć zużycie prądu w gospodarstwie domowym – m.in. dzięki zmianie drobnych, codziennych nawyków w odniesieniu do najpopularniejszych domowych sprzętów takich jak żelazko, piekarnik, pralka czy czajnik elektryczny – pokazuje m.in. kampania „Liczy się energia!", prowadzona przez Polski Komitet Energii Elektrycznej. Na jej stronie internetowej dostępny jest specjalny kalkulator zużycia, który pozwala wyliczyć i zaplanować oszczędności, oraz szereg porad pokazujących, jak oszczędzać energię.
Za stosowanie w rozliczeniach z odbiorcami zamrożonych i maksymalnych cen energii w 2023 roku przedsiębiorstwom energetycznym będą przysługiwały rekompensaty, czyli różnica pomiędzy stawką z taryfy zatwierdzonej tydzień temu przez prezesa URE a ceną wskazaną w rozliczeniu z odbiorcą uprawnionym.
– Jest oczywiste, że przy jednoczesnym dużym wzroście stawek i zamrożeniu cen dla sporej części końcowych odbiorców energii powstałą różnicę trzeba będzie w jakiś sposób pokryć. W innym przypadku taka sytuacja obciążałaby wyniki finansowe producentów i dystrybutorów energii, choć bez strat z ich strony najpewniej się nie obędzie. Jednak na dłuższą metę utrzymywanie takiego stanu rzeczy będzie skutkować ograniczeniem możliwości inwestycyjnych firm oraz spowolnieniem transformacji energetycznej kraju, wymagającej ogromnych nakładów finansowych – mówi Roman Przasnyski.
Komentarze