100% obligo giełdowe, które jednak będzie w okolicach 30-40%, czyli jak zmienia się ustawa
Z inżynierskiego punktu widzenia życie wydaje się proste – coś co ma zawierać 100 % – składa się wyłącznie z jednego typu materiału, coś co ma wytrzymać ciśnienie lub naprężenia – wytrzymuje, a złamie się w momencie kiedy jest już po dopuszczalnym okresie użytkowania. W świecie prawników i polityków – nie jest to już takie proste i szczególnie 100% wcale nie musi oznaczać całości, a nawet może i nie pół. Można to prześledzić przy okazji opracowywania ustawy o tzw. „obligo giełdowe” – oficjalna nazwa legislacji: Rządowy projekt ustawy o zmianie ustawy – Prawo energetyczne oraz niektórych innych ustaw.
O co chodzi w obligu giełdowym? Handel energią elektryczną na rynku hurtowym (w szkolnym uproszczeniu) zachodzi pomiędzy wytwórcami (elektrownie – sprzedający), a spółkami obrotowymi (kupujący – po to żeby odsprzedać następnie energia nam użytkownikom końcowym na rynku detalicznym). Handlować energią można na specjalnej giełdzie (w Polsce na dziś jest to Towarowa Giełda Energii) albo w bezpośrednich transakcjach (umowy dwustronne) pomiędzy uczestnikami Rynku. Handel na Giełdzie uchodzi za „bardziej elegancki” – uczestnicy są anonimowi a transakcje bardziej przejrzyste (wszystko kontrolowane jest przez Giełdę). W teorii mamy do czynienia z brakiem możliwości zmów cenowych lub niewłaściwych spekulacji, a cena giełdowa uważana jest za referencyjną cenę rynkową. Na wszystkich rynkach dąży się do maksymalizacji obrotu energią przez giełdę, aby rynek uczynić transparentny, a z drugiej strony aby na giełdzie była duża płynność obrotu – duże ilości energii, inaczej bowiem Giełda traci swoja rolę „arbitra elegancji” rynku. Wprowadzane zostają więc regulacje zmuszające uczestników rynku – wytwórców – do sprzedaży swojej wyprodukowanej energii właśnie na giełdzie – to „obligo” – zazwyczaj w odpowiednich udziałach procentowych. W Polsce „obligo” pojawiło się w 2010 roku dynamizując ospałą nieco wcześniej giełdę – na początek w wersji 15 % plus wszystkie tzw. Kontrakty Długoterminowe (KDT – rozwiązane w 2008, wieloletnie umowy na zakup energii z ceną gwarantowaną przez państwo – model z lat 90-tych , nieakceptowany przez regulacje Unii Europejskiej). W ostatnich miesiącach pojawiły się silne wzrosty cen energii elektrycznej (m.in. z uwagi na cenę węgla i wzrost uprawnień emisyjnych CO2), ale także zachodziły obawy czy nie mamy za niskiej płynności na giełdzie (obroty spadały w 2016 i 2017 w porównaniu do szczytów z wcześniejszych lat), co dawałoby możliwości niespodziewanych, spekulacyjnych wahań cen – wobec tego Ministerstwo Energii zareagowało koncepcją wprowadzenia 100 % obligo – cała sprzedaż przez giełdę. Ma to teoretycznie ograniczać wzrost cen energii (generalnie jest to wątpliwe, bo przyczyna jest fundamentalnie inna i akurat teraz energia w hurcie drożeje silnie w całej Europie), ale i dawać transparentny rynek (to na pewno tak).
Obecny etap zmian ustawowych. Żeby handlować w 100% giełdowo należy zmienić ustawę (choć krajowe koncerny energetyczne wyprzedzająco już po pierwszej zapowiedzi Ministra Energii zadeklarowały, że już handlują tylko „giełdowo”) i mamy proces legislacji: Rządowy projekt ustawy o zmianie ustawy – Prawo energetyczne oraz niektórych innych ustaw. Na dzień dzisiejszy wstępny projekt przeszedł pierwsze czytanie w komisji i wrócił po zmianach. I tu właśnie (jeśli się doczytać) można zauważyć istotny szczegół.
W pierwszym projekcie ustawy widniały poprzednio proponowane zapisy (druk nr. 2911 wg nomenklatury sejmowej, przepisy art. 49a to 100% obligo):
Art. 8. 1. Przepisu art. 49a ust. 1 ustawy zmienianej w art. 1, w brzmieniu nadanym niniejszą ustawą, nie stosuje się do energii elektrycznej będącej przedmiotem umów zawartych do dnia wejścia w życie niniejszej ustawy, z zastrzeżeniem ust. 2.
Przepis art. 49a ust. 1 ustawy zmienianej w art. 1, w brzmieniu nadanym niniejszą ustawą, stosuje się do energii elektrycznej będącej przedmiotem umów zawartych do dnia wejścia w życie niniejszej ustawy pomiędzy przedsiębiorstwami energetycznymi będącymi częścią tego samego przedsiębiorstwa zintegrowanego pionowo, której fizyczna dostawa nastąpi po dniu 31 grudnia 2018 r.
A w obecnej wersji (poprawki po pierwszym czytaniu w Komisji ESK – druk 2944) już tylko tak:
Art. 8. Przepisu art. 49a ust. 1 ustawy zmienianej w art. 1, w brzmieniu nadanym niniejszą ustawą, nie stosuje się do energii elektrycznej będącej przedmiotem umów zawartych do dnia wejścia w życie niniejszej ustawy.
Śledząc same obrady komisji – tu LINK nie widać zbyt gorącej temperatury dyskusji nad tym punktem – zabrało to niecałą minutę, bez zagłębiania się w szczegóły, a uzasadniano (eliminację punktu 8.2) problemem z rozwiązaniem zawartych kontraktów, które trudno czasami zerwać mocą ustawy, bo mogą być problemy prawne.
Cały artykuł dostępny na http://konradswirski.blog.tt.com.pl.
Komentarze